Napisałem przed Tour of Flanders, że jeśli Pogacar może obalić Mathieu van der Poela i Wouta van Aerta, to będzie wielka rzecz. I zrobił to. To, co osiągnął dzisiaj, sposób, w jaki jeździł, przejdzie do historii.
Dla Tadge’a im trudniej, tym łatwiej. Mam na myśli to, że kiedy wyścig jest trudny, siła najsilniejszego jeźdźca wyjdzie na jaw, a inni wybuchną wcześnie. Im jesteś lepszy, tym mniej musisz się martwić. Jeśli jesteś zmęczony, inni będą bardziej zmęczeni. Psychicznie musisz być silny, ale im trudniej wszystkim, tym łatwiej będzie tobie.
Ten Tour of Flanders był trudny przez cały czas. To był szalony wyścig, od samego startu – jeszcze przed startem, przy fatalnej pogodzie przez ostatnie dni. Następnie pierwsze 100 km pokonujesz w ciągu dwóch godzin i wszyscy są w czasie, który mają na opuszczenie ucieczki.
Wiatr był silniejszy niż oczekiwano i to miało wpływ. W grupie wyglądało to na bardzo spięte, a pierwsza część wyścigu była po prostu festiwalem zderzeń. Pierwsze godziny były bardzo intensywne, co z pewnością będzie miało wpływ na później, zwłaszcza gdy ścigasz się na dystansie 274 km – dłuższym niż zwykle w Tour of Flanders.
Po drugie, gdy wyścig staje się naprawdę trudny, Tadge jeszcze bardziej go utrudnia, przyspieszając od dołu do góry na każdym większym podjeździe. To zwycięzca Tour de France i musi wykorzystać każdy centymetr podjazdu na swoją korzyść, aby jak najwięcej przekuć go w grę w watach na kilogram. Najlepszym przykładem jest Oude Kwaremont – najdłuższa wspinaczka w wyścigu. Zrobili to trzy razy i był tylko bruk, który ledwo atakował.
Zdecydowanie spodziewałem się, że Tadej pójdzie pełną mocą od dołu do góry, zrzucając wszystkich na ostatnim okrążeniu, ale nie spodziewałem się, że za drugim razem pójdzie od razu. Biorąc pod uwagę stan wyścigu, w pewnym sensie musiał.
Ta duża, niebezpieczna grupa wyszła i miała trzy minuty. Myślałem, że to jeszcze nie koniec. – Nie, to nie może być koniec – powiedziałam na głos. Potem pojawiły się Emirates i wjechały na Courmont na pełnych obrotach, wyścig wybuchł, a Tadge’a już nie było. Kiedy dołączył do niego Laporte, wyścig wyglądał bardzo interesująco – był z przodu, ale to było ryzykowne.
W końcu sytuacja powraca, a Tadej wciąż uderza w Koppenberga, Wout spada na Kruisberga, Mathieu spada na Kwaremonta i to koniec. Co mogę więcej powiedzieć? Po prostu nie ma argumentu, że silniejszy wygrał wyścig. Jest zasłużonym zwycięzcą Tour of Flanders.
Wout van Aert był najbardziej frustrującym z tak zwanej „wielkiej trójki”. Moim zdaniem najlepszą drużyną dnia pod względem sposobu jazdy była Jumbo-Visma. Jedyną rzeczą było to, że w końcu Wout nie mógł go wykończyć. Wysłanie Nathana Van Hooydoncka na trasę i niepracowanie było miłym posunięciem, a wysłanie Christophe’a Laporte’a do Tadeja po pierwszym Kwaremont było jeszcze lepsze. W tym momencie wyścigu Mathieu został zmuszony do przejścia w tryb defensywny.
Ale nie wiem, co poszło nie tak. Widziałem, jak Wout często jeździł z tyłu, nawet na starcie. Jadąc z tyłu z tym wiatrem i szaleństwem, nie wiem, czy to dobry pomysł. Może to zła karma. Aby wygrać wyścig kolarski trzeba mieć nogi, ale ja też wierzę w karmę, wierzę w szukanie szczęścia z przodu.
Na Wout czekanie trwa, ale nadal uważam, że wygra Tour of Flanders. W przyszłym roku będzie miał 29 lat – w tym samym wieku, w którym wygrałem po raz pierwszy.
Jeśli chodzi o Matthew, nie wiem, ile dzisiaj grał. Było kilka momentów, kiedy trochę upadł – raz, kiedy miał problem z łańcuchem na Taaienbergu i znowu, kiedy nie wyglądał na tak silnego, jak wtedy, gdy upuścił Wouta na Kruisbergu. Za pierwszym razem w Kwaremont, a nawet w Koppenberg, nie wiem, czy grał – żeby ludzie zastanawiali się, czy dobrze się czuje – czy to było celowe. Ostatecznie jego atak na Kruisberga był imponujący. Myślę, że to zdecydowanie zaskoczyło wszystkich tam obecnych. Rzeczywiście, Woot był zaskoczony, podobnie jak Tadje. Z nogami, które miał, nie musiałby zamykać żadnej luki, gdyby spodziewał się takiego przyspieszenia dla Matthew.
Być może Matthew ostatecznie zapłacił cenę za wysiłek w Kwaremont, ale z drugiej strony prawdopodobnie musiał to zrobić, ponieważ musieli złapać tych gości z przodu. Myślałem, że pojechał dobry wyścig, ale ostatecznie tego dnia został pokonany przez lepszego zawodnika.
Co do reszty, byłem ciekawy, kto pójdzie we wczesnych ruchach. Cóż, okazuje się, że jest ich wielu. Realistycznie oczekiwanie było jedynym sposobem na zdobycie szansy, a wielu jeźdźców wyruszyło z tym samym planem bitwy. Mężczyźni z tej pierwszej grupy rozładowywali się i wszyscy mogli odejść z wysoko uniesionymi głowami. Ludzie wątpili, czy zdołamy pokonać Wielką Trójkę, ale nie byliśmy od tego daleko.
Specjalne wyróżnienie dla Madsa Pedersena. Sposób, w jaki facet jechał zasługuje na podium, ponieważ odważył się i próbował. Oczywiście zapłacił cenę za wysiłek, ale to on podjął ryzyko, więc zasłużył na miejsce na podium z Tadejem i Woutem.
Przypis, to był specjalny ruch z DSM, bardzo powolna jazda na Kortekeer, a następnie sprint. Niezła próba, ale ostatecznie nie znalazłem DSM na wierzchu.
„Typowy ekspert od Twittera. Miłośnik kulinarny. Gracz. Student. Nieuleczalny miłośnik kawy. Zły praktyk popkultury.