Rozpoczęła się rozmowa o bezpieczeństwie pracy.

24 czerwca w fabryce akumulatorów w Hwaseong w Korei Południowej wybuchł potężny pożar. Pomimo reakcji na poziomie 2, w ramach której do walki z ogniem wysłano ponad 145 strażaków i 50 wozów strażackich, na miejscu zdarzenia odnaleziono ponad 20 ciał, w tym 23 pracowników, których zaginięcie zgłoszono wcześniej.
To tragiczne wydarzenie wstrząsnęło całym krajem już po pierwszych doniesieniach. Jednak niedawno opublikowany materiał CCTV przedstawiający pożar wywołał głębokie dyskusje na temat bezpieczeństwa pracowników w fabryce i tego, czy można było uniknąć tragedii.
Materiał filmowy z fabryki pokazał, że pożar wybuchł niewielką eksplozją stosu akumulatorów ułożonych na wysokości kolan. Nie ma jednoznacznych wskazań, czy do wybuchu przyczyniły się jakieś okoliczności zewnętrzne. Pracownik zauważył jednak dym i szybko się wycofał. Dwóch pracowników płci męskiej zaczęło usuwać dymiący stos akumulatorów, prawdopodobnie aby zapobiec przedostaniu się ognia na inne akumulatory. Jednakże pracownicy piętra na ogół nie zdawali sobie sprawy z powagi sytuacji, gdy wracali do pracy.
Kilka sekund po pojawieniu się dymu ze stosu akumulatorów zapłonął duży płomień, powodując wtórną eksplozję. Dwóch pracowników przenoszących paczkę było zaskoczonych i odeszło. Pięć sekund później nastąpiła nowa eksplozja, w wyniku której inny pracownik chwycił gaśnicę. Niestety, ta gaśnica proszkowa wydawała się nieodpowiednia do płomieni litowych, ponieważ nie tłumiła płomieni.
Gdy pracownik nadal korzystał z gaśnicy, nastąpiła kolejna eksplozja i w tym momencie pracownicy rozpoczęli ewakuację. Niedługo potem nastąpiło 5-6 kolejnych eksplozji z jasnymi błyskami, a ekran wypełnił się gęstym dymem. Około 4 godziny i 40 minut później w narożnym pomieszczeniu naprzeciwko początkowego miejsca zapłonu znaleziono zwłoki 21 pracowników pracujących na tym piętrze.
Ten materiał wzbudził wśród internautów pytania o to, czy pracownicy zostali odpowiednio przeszkoleni, aby radzić sobie w takich sytuacjach kryzysowych. Wiele osób uważało, że gdyby wiedziały, jakie środki bezpieczeństwa należy podjąć, można by całkowicie uniknąć tej liczby ofiar śmiertelnych.
- „Firma powinna była zapewnić regularne szkolenia na wypadek takich sytuacji”.
- „Wczoraj widziałem w wiadomościach, że wielu pracowników to pracownicy tymczasowi, którzy nie pracowali tam od dłuższego czasu i nie znali układu budynku, co przyczyniło się do tragedii. Wyjście znajdowało się blisko pożaru. a po przeciwnej stronie nie było wyjścia, więc utknęli w pułapce i nie mogli się wydostać. „Ucieczka”.
- „O nie, nie przeszli wystarczającego szkolenia w zakresie bezpieczeństwa…”
- „To bardzo frustrujące…”
- „Ech… Gdyby tylko natychmiast ich ewakuowano.”
Incydent ten stał się przedmiotem analizy spółki Aricel, ponieważ większość jej siły roboczej składa się z pracowników zagranicznych posiadających koreańskie wizy F-4 oraz wizy H-2 na pracę i wizytę, mimo że nie spełniają one standardów niezbędnych do zatrudniania takich pracowników. Dyrektor generalny firmy Aricel, Park Sun-kwan, zaprzeczył oskarżeniom o nielegalne zatrudnianie zagranicznych pracowników, zauważając, że większość z nich została zatrudniona za pośrednictwem agencji zasobów ludzkich w charakterze pracowników dziennych na zlecenie. Zarzucił także, że agencja wydawała pracownikom instrukcje, próbując uniknąć odpowiedzialności za zapewnienie pracownikom szkoleń zawodowych związanych z bezpieczeństwem.
Odsetek pracowników zagranicznych w Aricel pokazuje, że jest to firma w dużym stopniu zależna od pracowników zagranicznych. Istnieje duże podejrzenie, że chodzi o nielegalną rekrutację pracowników zagranicznych w celu zdobycia taniej siły roboczej bez odpowiednich środków bezpieczeństwa.
— Profesor Kim Sung-hee, Szkoła Studiów Pracy Uniwersytetu Koreańskiego
Podziel się tym postem
„Zagorzały badacz zombie. Organizator.