- Jonathan Josephs i Faisal Islam
- wiadomości BBC
Tesla wstrzymuje produkcję w swojej jedynej w Europie fabryce samochodów elektrycznych, ponieważ ataki na Morzu Czerwonym zakłócają dostawy.
Firma stwierdziła, że długie terminy dostaw stworzyły luki w jej łańcuchach dostaw, ponieważ przedsiębiorstwa żeglugowe unikają tras.
Rząd Wielkiej Brytanii obawia się, że w przypadku rozprzestrzeniania się zakłóceń w transporcie towarowym możliwy będzie kolejny szok energetyczny.
Uważa się, że producent samochodów elektrycznych jest pierwszą firmą, która ujawniła problem w swoim łańcuchu dostaw po ataku rebeliantów Houthi na przedsiębiorstwa żeglugowe.
„Konflikty zbrojne na Morzu Czerwonym i zmiany w szlakach transportowych między Europą a Azją przez Przylądek Dobrej Nadziei również wpływają na produkcję w Gruenheide” – stwierdziła Tesla w oświadczeniu dla Reutersa.
Podała, że fabryka w Berlinie zostanie zamknięta 29 stycznia i ponownie otwarta 11 lutego z powodu niedoborów komponentów „z wyjątkiem kilku działów”.
Od czasu rozpoczęcia wojny Izrael-Hamas w październiku rebelianci Houthi w Jemenie nasilili ataki na statki handlowe. Od połowy listopada Stany Zjednoczone zgłosiły 27 ataków na Morzu Czerwonym.
Wspierana przez Iran grupa używa dronów i rakiet przeciwko zagranicznym statkom przewożącym towary przez szeroką na 20 mil cieśninę Bab al-Mandab, która oddziela Erytreę i Dżibuti po stronie afrykańskiej od Jemenu. Na Półwyspie Arabskim.
Statki zwykle płyną tym głównym szlakiem handlowym z południa, aby dotrzeć dalej na północ do egipskiego Kanału Sueskiego.
Grupa Houthi zadeklarowała wsparcie dla Hamasu i stwierdziła, że jej celem są statki płynące do Izraela, chociaż nie jest jasne, czy wszystkie zaatakowane statki faktycznie płyną do Izraela.
Wiele firm wysyła obecnie przesyłki wokół Przylądka Dobrej Nadziei, co wydłuża podróż o co najmniej 10 dni.
Obecnie jedna czwarta światowych kontenerów jest przekierowana.
Według Białego Domuokoło 15% światowego handlu morskiego przechodzi przez Morze Czerwone. Obejmuje to 8% światowego zboża, 12% ropy morskiej i 8% światowego skroplonego gazu ziemnego.
Szef przedsiębiorstwa żeglugowego Maersk powiedział BBC, że „znaczące zakłócenia” w światowym handlu były już odczuwalne „aż do konsumenta końcowego”.
Przed czwartkowymi atakami wojskowymi dyrektor generalny Maersk Vincent Clerc wezwał do „silnej mobilizacji”, aby przeciwstawić się atakom, które, jego zdaniem, doprowadzą do wyższych cen dla klientów.
Na początku tygodnia szef Tesco Ken Murphy ostrzegł, że zakłócenia „mogą podnieść ceny niektórych artykułów, ale w tej chwili nie wiemy tego”.
Następnie Ikea i Danone zgłosiły opóźnienia w odbiorze produktów.
Ceny ropy naftowej również wzrosły w czwartek po tym, jak Iran przejął tankowiec u wybrzeży Omanu. Tankowiec płynął w stronę Turcji, kiedy napastnicy nakazali mu udać się do irańskiego portu.
W piątek ropa Brent – międzynarodowy punkt odniesienia – wzrosła o 2% do 78,94 dolarów za baryłkę, podczas gdy amerykańska ropa West Texas Intermediate wzrosła o 2,1% do 73,55 dolarów.
BBC rozumie, że Ministerstwo Skarbu modeluje scenariusze obejmujące wzrost cen ropy naftowej do ponad 10 dolarów za baryłkę i 25% wzrost cen gazu ziemnego.
Rząd obawia się, że trwające ataki na żeglugę na Morzu Czerwonym mogą spowodować dalsze zakłócenia w ruchu tankowców, co może jeszcze bardziej skurczyć brytyjską gospodarkę.
Wspierani przez Iran rebelianci Houthi w Jemenie powiedzieli, że ataki przeprowadzono ze względu na trudną sytuację Palestyńczyków w Gazie, a przywódca grupy Abdel-Malek al-Houthi powiedział w czwartek, że „nie ustąpią”.
W wyniku ataków Maersk i wiele głównych linii żeglugowych na świecie omijają kluczową trasę dla światowego handlu, ponieważ priorytetowo traktują bezpieczeństwo swoich załóg.
„Mamy statki, do których się strzela. Mamy kolegów, których życie jest zagrożone w takiej sytuacji, i nie możemy usprawiedliwić żeglowania przez te strefy zagrożenia” – powiedział Clarke.
Powiedział, że długa trasa wokół Afryki w krótkim czasie pochłonie przepustowość globalnego systemu żeglugi, wydłużając podróż statku o siedem dni do dwóch tygodni, a także kosztując samo paliwo 1 milion dolarów (783 000 funtów).
Wskaźniki przewozu ładunków drogą morską osiągnęły rekordowy poziom podczas pandemii, ale w ciągu ostatnich 18 miesięcy znacznie spadły, wraz z zyskami przedsiębiorstw żeglugowych.
Branża ma jednak wolne moce produkcyjne, ponieważ wyższe koszty życia w Europie i USA doprowadziły do spadku popytu konsumenckiego w ciągu ostatnich dwóch lat.
„Ma to więc realny wpływ na codzienne życie ludzi na całym świecie”.
„Profesjonalny webaholik. Pisarz. Telewizyjny geek. Nieuleczalny podróżnik. Znawca mediów społecznościowych. Ekspert od bekonu.”